Czyli historia kubeczka jogurtu, który nieubłaganie zbliżał się do złowrogiej daty z wieczka.

To jedno z tych ciast, których przygotowanie zajmuje kilka chwil, za to efekt mile zaskakuje. Niby nic wielce oryginalnego – miękkie, bardzo wilgotne, waniliowe ciasto – ale trudno o lepszy sposób na uratowanie biednego jogurtu.

1 2/3 szklanki mąki

1 jajo

1 żółtko

1/2 szklanki oleju

1 szklanka cukru

240 g jogurtu, najlepiej tyou greckiego

1/2 łyżeczki proszku do pieczenia

1/4 łyżeczki sody

1 łyżka esencji waniliowej/ekstraktu waniliowego lub 1 paczka cukru wanilinowego

1/2 łyżeczki soli

 

Najpierw ubijamy jajko i żółtko z cukrem, aż do otrzymania jasnej, puszystej masy (ok. 3 minut). Dodajemy wanilię i olej i dalej ucieramy.

Mąkę, proszek, sodę i sól przesiewamy do osobnej miski. Teraz do masy jajecznej dodajemy połowę mieszanki mącznej, połowę jogurtu, resztę mąki i resztę jogurtu – po każdym dodaniu miksujemy.  Na koniec mieszamy ciasto szpatułką i przekładamy do keksówki wyłożonej papierem do pieczenia, lub natłuszczonej i wysypanej mąką.

Pieczemy ok. 40 minut w 180 stopniach. Po pierwszych 10 minutach pieczenia można zrobić nacięcie wzdłuż ciasta.

Jeśli patyczek wbity w ciasto, wychodzi suchy – jest gotowe. Studzimy i lukrujemy, lub posypujemy cukrem pudrem.

 

Przepis zmodyfikowany na podstawie tego.