Ciasto dyniowe z żurawiną
Komentarzy: 1Sezon dyniowy w pełni. Szkoda by było nie skorzystać. A ciasta z dynią trochę niedoceniane chyba u nas są. Zamiast pupkinowych pie’ów jesienią większość decyduje się na szarlotki, albo ciasta ze śliwkami lub gruszkami. A biedne dynie zazwyczaj kończą tak samo, czyli w zupie (swoją drogą też pysznej, ale co deser – to deser). Nie ma co zrażać się krojeniem, czy przygotowywaniem jej do użytku (to wcale nie tak dużo roboty). A skoro dyniowego ciacha w cukierni raczej się nie uświadczy, warto zrobić swoje. Powinno smakować zwłaszcza tym, którzy kochają marchewkowe. Jest równie wilgotne, konkretne no i aromatyczne.
Taki ten kawałek ze zdjęcia nieco rozmemłany, ale nie wiem czy widać, że chciałam uchwycić dymek, więc kroiłam na ciepło. :)
1 szklanka puree z dyni – przepis niżej
2 szklanki mąki
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1 łyżeczka sody
1/2 łyżeczki cynamonu
1/2 kostki masła
1 szklanka cukru
2 jaja
1 łyżeczka ekstraktu waniliowego lub opakowanie cukru wanilinowego
1 szklanka soku pomarańczowego
1 1/2 szklanki żurawin świeżych, mrożonych lub suszonych (dałam suszone)
Zaczynamy od puree. Warto zrobić go więcej i np. zamrozić lub odstawić do lodówki na kilka dni. A potem zrobić sobie zupę. Albo inne ciasto.
W każdym razie: dynię kroimy i oddzielamy kłębiastą część z nasionami. Ona nie będzie nam potrzebna. Miąższ ze skórą kroimy na spore kawałki i układamy w naczyniu żaroodpornym. Pieczemy w 200 stopniach ok. 20 minut. po tym czasie dynia powinna być już miękka na tyle, żeby miąższ łatwo odszedł od skóry. Jeśli wolimy, możemy skórę odkroić wcześniej, a dynię gotować w niewielkiej ilości wody.
Miękki miąższ kroimy w miarę drobno i przerabiamy blenderem na puree.
Mąkę przesiewamy z sodą, proszkiem i cynamonem. Masło ucieramy z cukrem na puszystą masę. Dodajemy jaja, wanilię, sok i dynię. Łączymy tą miksturę z suchymi składnikami i mieszamy na gładkie ciasto. Dosypujemy żurawinę. Ciasto przelewamy do natłuszczonej lub wyłożonej papierem do pieczenia blaszki (keksówka będzie akurat). Pieczemy w 170 stopniach około godziny, ale bardzo możliwe, że czas trzeba będzie przedłużyć o kilkanaście minut. Najlepiej zrobić próbę patyczkową – może wyjść z ciasta mokry, ale nic nie powinno się do niego przylepić. Studzimy.
Przepis w odpowiednim momencie znalazłam tu. Troszkę moich zmian.
Będzie mi miło, jeśli zostawisz po sobie jakiś ślad. Każdy komentarz jest dla mnie informacją, że ktoś docenia czas, który poświęcam na tworzenie tej strony. Dziękuję. <3 A, no i na każde pytanie staram się odpowiedzieć najszybciej, jak mogę. :)
-
Wonderful website. Plenty of helpful information here. I am sending it to several friends ans additionally sharing in delicious. And of course, thank you for your sweat!