05paź2015

Fiji Cake i inne torty

Komentarzy: 4

Ponieważ zawsze, kiedy na Instagramie lub FB wstawiam jakieś ładne ciacho bez przepisu, tylko do popatrzenia, dostaję sporo pytań właśnie o przepis, poświęcę tu na to kilka linijek.
 
Zazwyczaj, kiedy robię tort, który ma głównie “wyglądać”, stawiam na sprawdzony przepis. Na ciasto, które nie opadnie. Na krem, który nie spłynie. Ten przepis nigdy mnie nie zawiódł. Jedyna różnica jest taka, że zazwyczaj pomijam dodatek dżemu. Krem robię już co prawda na oko, czasem dodając też efekty smakowe w postaci Nutelli, białej czekolady albo masła orzechowego albo wizualne w postaci barwników w proszku lub żelu). Kluczowe jest użycie odpowiedniego, gładkiego, tłustego twarogu – absolutnie nie serka homogenizowanego. I to by było na tyle.
 
Te trzy torty, które widzicie w tym wpisie i z których jestem całkiem dumna, bo nie jest to w sumie moja specjalność, to dokładnie takie samo czekoladowe ciacho i waniliowy, śmietankowo-serowy krem. Zarówno w środku, jak i na wierzchu. Wszystkie mają średnicę 18 cm i zrobiłam je z pełnej porcji składników z podlinkowanego przepisu. Dzięki temu są całkiem wysokie, tak jak lubię.
 

fijicake1

fijicake2

fijicakeipfb2
 
Jak zwykle dodam też małe wyjaśnienie, które zamieściłam wcześniej na fb, żeby uniknąć tu pytań “dlaczego butelka na torcie?”.
 
Woda Fiji to jeden z artefaktów nurtu estetycznego (to chyba najlepsze określenie) znanego jako vaporwave. Oscyluje on wokół dziwnej muzyki z tytułami z chińskimi znaczkami, cloud rapu (czyli rzeczy, których słucham), Arizony (ten napój herbaciany :D), starożytnych rzeźb i zafascynowania początkami internetu. Nieodzownym elementem są obrazy generowane komputerowo, często zupełnie abstrakcyjne i eklektyczne, wśród których najczęściej przewijają się określone rzeczy. Wszystko przypomina trochę klimat sennych marzeń. Dlaczego akurat woda Fiji? Trudno powiedzieć, może dlatego, że z racji ceny jest czymś rzadkim (w tym sensie, że trudno spotkać na ulicy osobę popijającą Fiji :D). Całość oczywiście trzeba traktować z przymrużeniem oka i stąd ten tort. Wklepcie w google “vaporwave fiji” i zobaczycie, o co mniej więcej chodzi. Ale, ale. Odchodząc już od tematu fenomenu wody Fiji, pomyślcie, ile możliwości daje “tort butelkowy”. Tort z Moetem, tort z Malibu (idealny powód do opróżnienia butelki), a niech tam nawet będzie z Wyborową Mango albo jakąś smakową Lubelską, z którymi wiążę tysiące wspomnień, tort z Aloe Verą (to ciągle w klimatach Fiji), tort z jakąkolwiek butelką, która ma dla nas znaczenie emocjonalne lub estetyczne (a może to tylko ja lubię butle po alkoholach i pusta po Malibu służy mi za wazon…).
 
rozany1
 
Powodzenia w tortowych wyczynach. ^^

Kategorie: Torty
Przerywnik

Będzie mi miło, jeśli zostawisz po sobie jakiś ślad. Każdy komentarz jest dla mnie informacją, że ktoś docenia czas, który poświęcam na tworzenie tej strony. Dziękuję. <3 A, no i na każde pytanie staram się odpowiedzieć najszybciej, jak mogę. :)

Skomentuj cukrowa wrozka Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

  • Moje Bistro pisze:

    Absolutnie przepiękne :)

  • Dostałam śliniotoku :)

  • sanczia pisze:

    Czy mogłabyś podać przepis na taki spływającą, gęstą kolorową polewę, jak przy pierwszym torcie? Wizualnie jest to to, czego szukam, ale nigdzie w internecie nie znalazłam podpowiedzi jak uzyskać taki efekt.

    • Jeśli chodzi o polewę, to doczytałam się, że eksperci od takich tortów polecają zwykłe ganache z czekolady i kremówki w porporcji 1:1. Bałam się jednak, że wyjdzie za rzadkie i trochę tę proporcję zmieniłam – na 100 g czekolady dałam 80 g śmietanki kremówki, o ile dobrze pamiętam.
      Najpierw podgrzewam śmietankę, aż będzie gorąca (uwaga, żeby nie spalić!), a następnie dodaję połamaną na kosteczki czekoladę i mieszam do rozpuszczenia. Na koniec dodaję barwnik w paście lub proszku.
      Aby uzyskać ładny, spływający efekt, polewa powinna być jak najbardziej wystudzona, ale jednocześnie nadal dość płynna – trzeba uchwyćić ten moment. Ciasto powinno być porządnie ochłodzone w lodówce. Ja sama zaliczyłam ze dwie wpadki przy robieniu takiej dekoracji, tak więc nie jest to wbrew pozorom tak prosta sprawa. :D Życzę powodzenia!