Grzybki z krainy czarów
Komentarzy: 0
“-Jedna strona uczyni cię wyższą, druga strona uczyni cię niższą.
Jedna strona czego? Druga strona czego? – pomyślała Alicja
– Grzyba – powiedział Gąsienica (…)
Alicja pozostała zamyślona, przyglądając się przez długą chwilę grzybowi i próbując zrozumieć, gdzie mogą się znajdować dwie jego strony; ponieważ był on doskonale okrągły, trudno było odpowiedzieć na to pytanie.”
Uroczymi grzybkami mam przyjemność zainaugurować rozpoczęcie akcji “W Krainie Czarów”. Trochę pracy z nimi jest, ale poświęcony czas wynagradza i wygląd, i smak. Dorota zrobiła poczciwe podgrzybki, ale uznałam, że kolorowe grzybki (aż chciałabym powiedzieć – halucynogenki :] ) będą bardziej odpowiednie. Swoją drogą, w bajkowych lasach zawsze są muchomory. Zawsze.
Ciasto:
3 szklanki mąki pszennej
kostka masła/margaryny
szklanka kwaśnej śmietany
1-2 łyżki suchego maku
jedno białko
od siebie dodałam szczyptę soli i cukru. :]
Mąkę i masło posiekać, dodać śmietanę, sól i cukier. Zagnieść gładkie ciasto. Wsadzić na 2 godziny do lodówki. Po tym czasie rozwałkować cieniutko (urośnie trochę) i wykrajać 3 rodzaje części grzybka:
Kapelusze (najlepiej duuużą szklanką lub filiżanką). Nakładać je na natłuszczone i stojące dnem do góry foremki na babeczki. Lekko dociskać.
Spody kapeluszy wykrajać foremką taką jak te, na które nakładamy kapelusze. Wykrawamy w nich dziurki takiej wielkości, żeby zmieściły się w nich trzonki grzybów. Posłużyłam się nakrętką od butelki. :]
Nóżki można robić ze ścinek. Smarować je cienko marmoladą i zwijać w rożki z jednego końca tępe, a z drugiego zaostrorzone. Tępy koniec maczać w białku, a następnie w maku. Wszystkie części układać na blaszcze wyłożonej papierem do pieczenia i piec około 20-25 minut w 180 stopniach.
Kiedy kapelusze ostygły, polukrowałam je sztywnym lukrem z białka, cukru pudru i soku z cytryny.
Zrezygnowałam też z tradycyjnego kremu budyniowego (w orginalnym przepisie) na rzecz budyniu waniliowego ugotowanego z 1,5 szklanki mleka. Ta ilość wystarczyła mi na napełnienie 11 grzybków (robiłam z połowy porcji).
Kremem napełniać kapelusze, przykrywać spodami i wsadzać trzonki. Odstawić do zastygnięcia (powinny stać na kapelusikach).

Będzie mi miło, jeśli zostawisz po sobie jakiś ślad. Każdy komentarz jest dla mnie informacją, że ktoś docenia czas, który poświęcam na tworzenie tej strony. Dziękuję. <3 A, no i na każde pytanie staram się odpowiedzieć najszybciej, jak mogę. :)