W precelkach najbardziej lubię kształt. Podobno został wymyślony przez mnicha, który na jego przykładzie chciał przypominać dzieciom, żeby do modlitwy krzyżowały ręce na piersi. Sprytny człowiek – znał się na dziecięcej (właściwie ludzkiej) naturze.

Oczywiście średniowieczne precelki nie przypominały tych moich. Były bardziej chlebkowate. No i wiadomo, że o czekoladzie nawet nie mogli sobie pomarzyć.

A te są kruchutkie, delikatne, i właśnie – oblane czekoladą.

100 g masła + 1 łyżka

225 g mąki

1 jajo

2 łyżki kakao

7 łyżek cukru

100 g czekolady deserowej

100 g masła ucieramy z cukrem. Dodajemy jajo i chwilkę miksujemy. Przesiewamy mąkę z kakao i zagniatamy gładkie ciasto. Na 15 minut wkładamy do lodówki.

Po tym czasie toczymy z ciasta wałeczki o grubości ok. 0,5 cm i formujemy z nich precelki.

Pieczemy na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia 8-12 minut w 190 stopniach. Studzimy na kratce. Po tym czasie zanurzamy je w polewie, lub nakładamy ją pędzelkiem. A polewa to po prostu czekolada rozpuszczona w kąpieli wodnej z łyżką masła.