10sty2013

Makaroniki kakaowe z nutellą

Komentarzy: 19


 
Jak już w lodówce były białka pozostałe po kremie do tarty, a i mielone migdały się znalazły, to nie można się było wykręcać od zrobienia makaroników. Tym razem padło na ciemną wersję – z kakao i kremem z nutelli. Co prawda po dobrej makaronikowej passie, tym razem jedna blaszka wyszła spękana – aż się smutno robi przy patrzeniu za szybkę piekarnika, kiedy pojawiają się najpierw drobne pęknięcia, a potem już wiadomo – klapa. :c Uczucie mniej więcej takie. :c Na szczęście druga wyszła jak najbardziej zadowalająca – gładkie, okrągłe i z najważniejszą falbanką. Prawdopodobnie dlatego, że suszyła się dodatkowe 40 minut. Ale poza tym.. nawet najbrzydsze makaroniki chyba nie mogłyby wyjść niedobre w smaku!
 

Na ok. 20 makaroników:
110 g białek (z 3 dużych jajek lub 4 mniejszych)
200 g cukru pudru bez 2 łyżek
50 g cukru kryształu
200 g drobno zmielonych migdałów
2 łyżki kakao
szczypta soli
 
Krem:
50 g miękkiego masła
250 g nutelli

Białka ubijamy. Kiedy zaczną się robić białe i pieniste, dosypujemy stopniowo cukier kryształ. Ubijamy, aż piana będzie gęsta i lśniąca.
Migdały, cukier puder, kakao i sól przesiewamy razem przez sitko. Możemy też wsadzić mieszankę do blendera, żeby pozbyć się wszelkich grudeczek.
 
Sypkie składniki dodajemy do piany i mieszamy ją – najlepiej gumową szpatułką, zagarniając delikatnie pianę ze spodu na wierzch. Kiedy otrzymamy jednolitą masę, kończymy – bardzo ważne jest żeby masy nie mieszać za długo, bo zrobi się zbyt rzadka.
 
Rękawem cukierniczym z okrągłą końcówką wyciskamy kółeczka o średnicy ok. 2 cm na blaszkę wyłożoną papierem do pieczenia lub mata silikonową. Po wyciśnięciu, powinny się lekko rozpływać. Zostawiamy je do wyschnięcia na minimum godzinę, a najlepiej 2 lub 3. Przy dotknięciu powinniśmy wyczuwać skorupkę.
Wtedy wstawiamy je do piekarnika nagrzanego do 145 stopni i pieczemy ok. 12 minut. Po ostudzeniu zdejmujemy z blaszki i zabieramy się za krem.
A na krem wystarczy utrzeć oba składniki.
Makaroniki przekładamy kremem et voila.

 

Przepis na same makaroniki zaczerpnięty stąd, krem własny. :)

Przerywnik

Będzie mi miło, jeśli zostawisz po sobie jakiś ślad. Każdy komentarz jest dla mnie informacją, że ktoś docenia czas, który poświęcam na tworzenie tej strony. Dziękuję. <3 A, no i na każde pytanie staram się odpowiedzieć najszybciej, jak mogę. :)

Skomentuj cukrowa wrozka Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

  • Vanilia81 pisze:

    Urocze, nigdy nie piekłam makaroników, pewnie z lęku przed porażką częściowo, ale tą wersją kusisz, oj tak…

    • cukrowa wrozka pisze:

      moja pierwsza próba też zakończyła się porażką – paradoksalnie, jak się człowiek tak nie przejmuje, to wychodzą lepiej. a jak wszystko mierzyć co do setnej grama, co do sekundy liczyć czas i myśleć tylko o tym, czy wyjdą czy nie, to jakoś los płata figiel i nie wychodzą. :)

  • zuza pisze:

    Oj tak, znam to uczucie, gdy makaronikowe skorupki pękają. Moja pierwsza w życiu blacha makaroników wyszła spękana i niewyględna. Druga już ładniejsza, bo dłużej się suszyła i piekła w niższej temperaturze.

    Ja mam w planach makaroniki jutro. Tęczowe, bo barwniki (i jednorazowe rękawy cukiernicze) już czekają i się niecierpliwią. A przekładać będę lemon curdem, którego od kilku dni nie mam dość :D

  • Majana pisze:

    Jakie piękne zdjecia i te makaroniki,cudowne!:)

  • Usagi pisze:

    Makaroniki zaplanowałam na ten rok. To jedno z moich postanowień – wyzwań. Podobno są strasznie trudne… ale zjadłabym je w tej wersji bez problemów ;)
    Pozdrawiam!

    • cukrowa wrozka pisze:

      Czy trudne.. kapryśne. Raz wyjdą, raz nie. Ważne, żeby nie bać się porażki – nawet bez falbanki będę zjadliwe. :) Za to jaka duma, jak wyjdą tak udane, jak wyjęte z francuskiej cukierni :D

    • zuza pisze:

      Nie są strasznie trudne :) Tak jak napisała Wróżka – raz wyjdą a raz nie. Kluczem jest odpowiednio długie suszenie (lepiej za długo niż za krótko) i poznanie własnego piekarnika – lepiej najpierw włożyć partię testową, by zobaczyć, czy temperatura nie za wysoka, czy grzałki nie przypalają zbyt mocno wierzchu itp. Potem to już z górki.

  • bardzo mi się podobają te makaroniki, ale szczerze mówiąc trochę się boję ich zrobić, bo wydają mi się trudne ;) no ale może w końcu się złamię!

    Pozdrawiam, Asia

  • dorin pisze:

    właśnie zabrałam się za zrobienie makaroników :) w opisie jest żeby przesiać mąkę natomiast w składnikach ani o niej słowa – możesz to wyjaśnić ? bo migdały już zmielone :D
    pozdrawiam

  • dorin pisze:

    tak myślałam, ale wolałam się upewnić :)
    produkcja przełożona na jutro- dam znać z jakim efektem :d

  • […] na makaroniki. Są to ciastka oparte na białkach, migdałach i cukrze pudrze. Podając przepis za Cukrową Wróżką zdecydowałam się na te w wersji kakaowej przełożone masą z nutelli. Makaroniki są słodkie i […]

  • Gosia pisze:

    Czy jak te makaroniki nie są na górze gładkie a mają malutkie kawałki migdałów, to oznacza że muszę dłużej je w blendrze potrzymać?