Must Eat 2016
Komentarzy: 14Nowy rok – nowe wyzwania i plany. U mnie równiez te jedzeniowe. I nie mówię tu tylko o postanowieniach typu “będę jeść zdrowo, regularnie i codziennie coś innego” (tak, też mam takie). W ubiegłym roku udało mi się odhaczyć trochę słodyczy, które chciałam poznać (m.in. krem Milky Way,) tak więc na rok 2016 postanowiłam zrobić nową listę, już nie tylko w głowie. Wbrew pozorom wcale nie jest łatwo wyłuskać te najciekawsze i najoryginalniejsze rzeczy. Zerknęłam do swojej kolekcji pozapisywanych linków, screenów z Ianstagrama, przejrzałam też ofertę polskich sklepów oferujących zagraniczne słodycze i wybrałam swoją dziesiątkę Must Eat. Wybór jest całkowicie subiektywny (innymi słowy, nikt tu nic nie sponsorował). Może ktoś z Was już próbował – dajcie znać, czy warto! Mile widziane też wszelkie inne propozycje, bo listę zawsze można wydłużyć do 12… :)
1. Ben&Jerry’s – kultowe lody, które występują w tylu smakach, że nie zdołałam wybrać tego jedynego. Salted Caramel Brownie? Cheesecake brownie? Milk and Cookies? Blondie ambition? Za każdym razem, kiedy na IG trafiam na zdjęcie z pudełkiem B&J’s, obiecuję sobie, że w końcu je jakoś znajdę i kupię 5 pudełek na raz. Najgorzej, że lodów przez internet nie zamówię. Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie?
2. KitKat Cheesecake do pieczenia – na pewno już słyszeliście, że w Japonii KitKat występuje w ponad 200 smakach. Mi udało się kiedyś próbować wersji Matcha, ale kuszą mnie te, które są przeznaczone do zapiekania. Jak wtedy smakują? Bardziej jak ciasto, czy jak batonik z płynnym, czekoladowym nadzieniem? Sernikowy dość łatwo można u nas zamówić, więc trafia na listę.
zdj.
3. Whoppers Milkshake Strawberry Lubicie – lubie Maltesers? Ja kocham. Wersja truskawkowa w białej polewie koniecznie do spróbowania. A nawet, gdyby nie zachwyciły mnie solo, to w takich cupcake’ach na pewno by się nie zmarnowały.
4. Teasers Spread – jak już jesteśmy przy Maltesersach… Krem czekoladowy z malutkimi, chrupiącymi, słodowymi kuleczkami – chyba nie może być niedobry. Zawszę będą ubolewać nad tym, że słodowe słodycze nie są u nas zbyt popularne, bo myślę, że na brak wielbicieli na pewno by nie narzekały.
Jeśli nie Teasers, to ewentualnie bliźniaczy (podobno) Ovomaltine Spread
zdj.
5. Ritter Vanilla Mousse – wszyscy znamy te charakterystyczne, kwadratowe czekolady. Nie wiem, co takiego w sobie mają, ale nie znam osoby, która by ich nie kochała. Jakimś cudem, podczas wypraw do sklepów z niemieckimi słodyczami nie udało mi się jeszcze znaleźć tej wersji. W sumie niby całkiem zwyczajna, nadziewana czekolada, ale chcę ją mieć w mojej “kolekcji” tych zjedzonych. A nuż pobije moją ukochaną jogurtową.
6. Czekoladki Karmello – jak najwięcej! Miałam okazję spróbować kilku już jakiś czas temu w Warszawie, ale od kiedy sklep jest również w Gdańsku, dziwnym trafem jeszcze nic sobie nie kupiłam. Zawsze w biegu albo w kolejnym postanowieniu “mniej słodyczy” i tak zawsze mijam stoisko pełne pięknych czekoladek i pralinek. Najbardziej ciekawi mnie smak Fromage, czyli połączenie czekolady z nadzieniem z sera Gorgonzola. O tym, że wbrew pozorom te smaki bardzo do siebie pasują, usłyszałam już jakiś czas temu (podobno to kwestia ilości podobnych budową cząsteczek chemicznych odpowiadających za smak i zapach w obu produktach, przynajmniej tyle udało mi się wyszperać) i w tym roku mam zamiar sprawdzić to osobiście. Oprócz tego z ciekawszych smaków jest jeszcze czekoladka z nadzieniem musztardowym (tej to już chyba trochę się boję), Pina Colada, Liczi, a także pralinki – różana, fiołkowa… Jedyne czego się boję, to że pójdę tam i wydam pół wypłaty (i przy okazji stanę się czekoladową kulką).
zdj.
7. Pocky Cookies&Cream – czyli w ogóle moje pierwsze Pocky. Kultowe japońskie słodycze. Ciasteczkowe paluszki z polewą, które – tak jak KitKaty – przybierają ogrom różnych smaków. Mleczny, Daim, banan, batat, kokos, czarny sezam… Długo można by wymieniać. Na pierwszy ogień wybieram swój ukochany smak.
zdj.
8. Lucky Charms – chociaż byłam z tych dzieci, które nad wszystkie miodowe i czekoladowe cuda przedkładały klasyczne Corn Flakes, a obecnie na codzień wolę klasyczną owsiankę, Lucky Charms są tak urocze, że też wrzuciłam je na listę. Trochę płatków, trochę kolorowych pianek. Za granicą uwielbiane już od 1964 roku. Pewnie nawet jeśli do śniadaniowgo mleka trafiłyby raz, nie zmarnowałyby się i skończyły w jakimś ciachu, bo przepisów jest masa, zawsze ja sobie gdzieś zapisuję i tylko płatków brak.
9. Golden Oreo – bo po prostu powinnam spróbować ich już dawno, wśród tylu smaków to w sumie całkiem jak klasyk, a klasyki zawsze warto znać.
zdj.
10. Baton Zero – nugat, karmel, orzechy i biała czekolada. Kiedyś nosił nazwę “Double Zero”, co miało być nawiązaniem do podwójnego znaczenia słowa “cool” (ang. zimny lub fantastyczny, super). Jest produkowany od 1920 roku (więcej o historii tutaj), więc coś w nim musi być. Jak dla mnie wystarczy sama kombinacja nugatu i białej czekolady.
zdj.
Będzie mi miło, jeśli zostawisz po sobie jakiś ślad. Każdy komentarz jest dla mnie informacją, że ktoś docenia czas, który poświęcam na tworzenie tej strony. Dziękuję. <3 A, no i na każde pytanie staram się odpowiedzieć najszybciej, jak mogę. :)
-
Zero jest przeeepysznyyy!!! I lucky charmsy tez, hamerykanskie dzieci wyjadaja same marshmallowsy z nich, albo tylko je dodaja do mleka i maja mega cukrowa papke ;) te dwie pozycje jadlam i polecam ;D a lucky charmsow jest jeszcze wersja czekoladowa!
-
Zjadłbym wszytsko razem z tobą :D
platki-owsiane.blogspot.com
-
Obawiam się, że B&J najbliżej znajdziesz w Szwecji. W sumie z Gdańska to nie daleko, noc na promie, lody w Karlskronie i nocny powrót… :)
Pocky są IMHO słabe (strasznie “dają” margaryną albo czymś margarynopodobnym). Jedynie smak bananowy dał radę. Widziałam ostatnio w Kuchniach Świata w Bałtyckiej, gdybyś wciąż była zainteresowana. Podobnie nie przypadło mi do gustu Karamello, kurczę, Wróżko, toż to smakuje jak wyrób czekoladopodobny! Na gorgonzolę na słodko zapraszam do Gdyni, do Miło MI (na marginesie: byłaś? Jak dla mnie rewelka). -
Ben&Jerry’s to (o ile dobrze pamiętam) takie dość popularne i zwyczajne lody. Na pewno warto spróbować, są dostępne m.in. w Wielkiej Brytanii.
Jeżeli będziesz w podróży to polecam bardzo, bardzo rozejrzeć się za lodami Baskin Robins. Dla mnie to najpyszniejsze lody jakie kiedykolwiek jadłam :) Na pewno są dostępne w kilku miejscach w Londynie. Zdaje się, że Cupcakes Corner w Krakowie starają się robić podobne lody (i są całkiem smaczne) ale lody z Baskin Robins z dużymi kawałkami orzechów albo ciasta albo karmelu są niepowtarzalne :) -
Co do kremu Malteasers – był moim wielkim slodyczowym rozczarowaniem. Kocham Malteasersy w każdej postaci (ostatnio najbardziej czekoladki i batoniki Malteasers Teasers). Specjalnie jeżdżę po nie do Tesco, kupuję wielkie opakowanie Celebrations i wyjadam Teasersy, potem Galaxy, a resztę już mogę oddać komukolwiek :) Ale krem to porażka. Ja znalazłam go w British Shopie na Emilii Plater w Wawie. Miałam ekscytacje plus 500, w smaku nie oddaje tego, co jest najlepsze w Malteasersach, owszem zawiera kulki ze slodu, ale…coś jest nie tak. A po lody Ben & Jerry’s pojedz latem do Londynu np. Można je kupić na kulki w wielu lodziarniach no i wtedy spróbujesz wszystkich smaków, które Ci się marzą :)
-
Polecam wizytę w sklepie Ritter Sport w Berlinie – poza obłędnym asortymentem, można skomponować własną czekoladę :)
http://www.ritter-sport.de/de/besuchen/berlin.html -
Karmello są rewelacyjne, zawsze kupuję je na prezent – komponuję coś osobistego.
-
Pozwolę sobie wyrazić opinię o czymś, co już próbowałam :D:D Krem Maltesers tyłka mi nie urwał, jest baaardzo słodki, czuć w nim maleńkie – naprawdę bardzo małe, liczyłam na większe grudki – tych kuleczek, ale jak dla mnie smakowało jak słodsza nutella :D Za czekoladkami Karmello nie przepadam, może muszę wypróbować więcej smaków?:D Resztę rzeczy z listy chętnie bym wypróbowała, lody mi się marzą <3 no i Oreo, bo uwielbiam je w każdej postaci :3
-
Jadłam Golden Oreo zeszłego lata, istne niebo ! Waniliowe ciasteczko, bardziej słodke od kakaowego oczywiście, z klasycznym równie waniliowym nadzieniem :) Polecam !
-
polecam czekoladki Karmello ;) choć dla mnie numerem jeden są ciasteczka studenckie, a numerem dwa owoce w czekoladzie ;)