07sie2011

Polvoron – mleczne słodycze bez pieczenia

Komentarzy: 0

polvoron cococa milk candy


Kto by pomyślał, że będę wypróbowywać filipińskie przepisy… To, że na niego trafiłam było czystym przypadkiem. Ot, w odpowiedniej chwili weszłam na tastespotting i jakoś tak kliknęłam tam, gdzie zobaczyłam zwrot “milk powder”. Przepis trafił do zakładek i pewnie leżakowałby tam dłuuugo, gdyby nie moje lenistwo. Bo to jeden z najprostszych i najszybszych, które tam tkwią.


Sama nazwa pochodzi od hiszpańskiego słowa polvo, które oznacza proszek. Ale hiszpańska wersja znacznie różni się od filipińskiej, o czym można szczegółowo poczytać tu. Tak czy siak, sama nazwa wskazuje na konsystencję. Polvoron są kruchuteńkie, piaskowe i bardzo delikatne. Powstają z zaledwie kilku składników – w oryginale jest to podsmażana mąka, cukier, mleko w proszku i masło. Ja, wzroując się na autorce, u której przepis znalazłam, dodałam kakao i od siebie – wanilię. A kusi mnie wersja – żadna niespodzianka – cookies and cream. Może ktoś mnie uprzedzi i zda relację. :)


Tradycyjnie polvoron formuje się za pomocą specjalnych wyciskaczek, które sprasowują proszek w odpowiednią formę. Oczywiście nie ma co biadać nad jej brakiem, tylko użyć zwykłej foremki na kostki lodu lub na pralinki. Przydałoby się tylko, żeby była ona silikonowa albo gumowa.


Na około 25 małych polvoronków:
1/2 szklanki mąki
1/2 szklanki mleka w proszku
1/4 szklanki cukru kryształu – najlepiej drobnego
2 płaskie łyżeczki kakao
1 łyżeczka ekstraktu waniliowego lub opakowanie cukru wanilinowego
45 g stopionego masła

 


Zaczynamy od wsypania mąki na patelnią. Podgrzewamy ją na małym ogniu, mieszając co jakiś czas, aż zacznie się rumienić. Kiedy mąka będzie beżowa, zdejmujemy patelnię z ognia i odstawiamy na 10 minut. W tym czasie mieszamy mleko w proszku, cukier i kakao. Dodajemy przesianą mąkę, masło i wanilię. Mieszamy, aż wszystko ładnie się połączy i uzyskamy takie wilgotne okruchy. Coś podobnego, jak przy robieniu spodu pod sernik z ciastek digestive i masła. Wciskamy to w naszą formę, ugniatając łyżeczką, palcami, dnem szklanki – czymkolwiek. Odstawiamy do lodówki na minimum godzinę. Po tym czasie delikatnie wypychamy je z formy.


 


A co do nieszczęsnych, zapchanych zakładek, dopiero teraz wpadłam na to, żeby zbierać je del.icio.us.  Staram się teraz przenieść wszystkie przepisy, które w dalszym ciągu nie zostały wypróbowane, a powinny – właśni tam.  Jeśli nie macie co zrobić z czasem, to przejrzyjcie sobie. A nuż coś ciekawego znajdziecie. Za to ja z chęcią przejrzę cudze, jeśli ktoś również ma tam konto. : )

Kategorie: Trufle i pralinki
Przerywnik

Będzie mi miło, jeśli zostawisz po sobie jakiś ślad. Każdy komentarz jest dla mnie informacją, że ktoś docenia czas, który poświęcam na tworzenie tej strony. Dziękuję. <3 A, no i na każde pytanie staram się odpowiedzieć najszybciej, jak mogę. :)

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.