03mar2012

Trufle z masłem orzechowym

Komentarzy: 1

trufle z masłem orzechowym


Znowu masło orzechowe. Ostatnio jeden z produktów obowiązkowych w moim domu. Tak jak w lodówce zawsze mamy musztardę (nie dlatego, żebyśmy specjalnie się w niej lubowali, raczej nikt jej nie używa… ) i kabanosy czy inne kiełbasiwa taty, tak w szafce zawsze jest masło orzechowe. Chyba niedługo zafunduję mu osobną podstronę. Ale widzieliście w jakiejś bombonierce czekoladki o takim smaku? Nie? No to mówię, że są pyszne. :)


Robienie czekoladek zawsze mnie trochę stresuje. Że po wyciśnięciu którejś z foremki okaże się, że jest brzydka. Że czekolada jest nierówna, że pękła… Zdecydowanie wolę turlać trufle. I tak też jest w oryginale. Ale ja chciałam, żeby było serduszkowo i uroczo, bo już jedne kuleczki w prezentowym pudełeczku miałam, więc do tych użyłam foremki. Trochę sporo ostrożności wymagało maczanie w czekoladzie już uformowanych czekoladek,bo jakoś nie wpadłam na to, żeby przygotować je jak typowe pralinki: czyli najpierw wysmarować formę czekoladą, po zastygnięciu napełnić nadzieniem i znowu zalać warstwą czekolady. Grunt, że wyszło.


trufle z masłem orzechowym 1


Na ok. 25 sztuk:
1 szklanka masła orzechowego
80 g miękkiego masła
1 szklanka cukru pudru
ok. 12 ciasteczek zbożowych, pokruszonych na pył

czekolada do zanurzania – rodzaj wedle uznania, najlepiej utemperowana,k ale nie jest to konieczne


No więc krok niezwykle skomplikowany – wszystko razem ucieramy, a na koniec zagniatamy krótko ręką do otrzymania masy, z której da się formować nierozsypujące się kulki. Ja swoją wciskałam do formy. Uformowane trufelki odstawiamy na około godzinę do lodówki.


Przygotowujemy czekoladę:


Czekoladę topimy w kąpieli wodnej. Na początku wkładamy do rondelka 2/3 ilości, której będziemy używać. Mieszając drewnianą łyżką podgrzewamy już płynną czekoladą do temperatury ok. 45 stopni. Wtedy zdejmujemy ją znad pary i dodajemy do niej pozostałą 1/3. Mieszamy, żeby dodana czekolada rozpuściła się ( nie koniecznie całkowicie), a całość osiągnęła temperaturę 27 stopni. Następnie ponownie stawiamy czekoladą nad parą i podgrzewamy do 32 stopni (białą do 30-31). Żeby sprawdzić, czy wszystko poszło jak należy, upuszczamy kroplę czekolady na talerzyk. Po 2-3 minutach powinna zastygnąć, dając błyszczącą powierzchnię. Jeśli nie, zaczynamy od początku, czyli podgrzewamy czekoladę do 45 stopni itd. 


Schłodzone trufle maczamy w czekoladzie – najlepiej zanurzać je w niej na widelcu i odstawiamy do zastygnięcia. Wcześniej można im oczywiście poprzyczepiać jakieś cudeńka, lub po prostu posypać posypką.

Kategorie: Trufle i pralinki
Przerywnik

Będzie mi miło, jeśli zostawisz po sobie jakiś ślad. Każdy komentarz jest dla mnie informacją, że ktoś docenia czas, który poświęcam na tworzenie tej strony. Dziękuję. <3 A, no i na każde pytanie staram się odpowiedzieć najszybciej, jak mogę. :)

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

  • Leila pisze:

    I do consider all of the concepts you have presented in your post. They are very convincing and can definitely work. Nonetheless, the posts are very short for novices. May you please prolong them a bit from subsequent time? Thank you for the post.