Czeko-śliwka – konfitury śliwkowo-kakaowe
Komentarzy: 3Od jak dawna pamiętam, we wspomnieniach każdego lata musiało znaleźć się miejsce dla robienia przetworów. Dla wielkich, parujących garów wypełnionych słodkimi konfiturami. Dla oblizywania łyżek, obklejania słoików etykietkami i oczywiście czarnej roboty, czyli szypułkowania, drylowania i przebierania owoców. W rodzinie przetrowy robiło się zawsze, więc naturalne było dla mnie to, że nie korzystaliśmy nigdy z żadnych przepisów.
Ale kiedyś znalazłam takie coś właśnie. Śliwka i kakao. Jeśli ktoś lubi śliwki w czekoladzie, to wiadomo – brzmi zachęcająco. No i byłam ciekawa, jak to może smakować. Smakuje… tak. Podobnie do śliwki w czekoladzie. O przyjemnej konsystencji idealnej do wyjadania łyżeczką. :) Ale i na chleb, i do ciasta, i do naleśników.
Sezon śliwkowy powoli się zaczyna, a ja zupełnie przypadkiem trafiłam na nieopisany słoik. To w takim razie podzielę się przepisem.
3 kg śliwek węgierek bez pestek
1 kg cukru
100 g gorzkiego kakao
3 opakowania cukru wanilinowego lub 2 łyżki ekstraktu waniliowego
Śliwki przepuścić przez maszynkę do mielenia i przełożyć do garnka. Wsypać cukier i gotować na małym ogniu aż część wody odparuje i masa nieco zgęstnieje. Pamiętajmy o częstym mieszaniu! Około 10 minut przed końcem gotowania wsypać cukier wanilinowy (lub wlać ekstrakt) i kakao. Masa zacznie gęstnieć, więc dokładnie ją mieszamy.
Gorącą masę nakładamy do wyparzonych słoików i odwracamy je do góry nogami, żeby się zassały. Możemy je też pasteryzować, gotując 10 minut.
Będzie mi miło, jeśli zostawisz po sobie jakiś ślad. Każdy komentarz jest dla mnie informacją, że ktoś docenia czas, który poświęcam na tworzenie tej strony. Dziękuję. <3 A, no i na każde pytanie staram się odpowiedzieć najszybciej, jak mogę. :)
-
I’ll right away grasp your rss as I can’t to find your email subscription hyperlink or newsletter service. Do you have any? Kindly let me recognise in order that I may just subscribe. Thanks.
-
i wreszcie wykorzystałam zeszłoroczne śliwki leżakujące w zamrażalniku ;) wczoraj zrobiłam (trochę na oko), a trzy czwarte słoiczka już zniknęło, pyszota!