Mleczna pianka z karmelem (a’la Kinder Maxi King)
Komentarzy: 7
Bo największą sztuką jest nie odtworzyć coś – nawet według najtrudniejszego – przepisu, ale polegając tylko na smaku, stworzyć własną recepturę. Muszę przyznać, że uwielbiam takie eksperymenty. Dosypywanie tego i owego, próbowanie, milion brudnych naczyń i pokreślone karteczki z zapiskami. Był już Milky Way, były Białe Michałki, przymiarki do Tortu Truflowego, sernik z Oreo… – wszystko robione na wyczucie (wynikające w dużej części z jakiegoś już chyba doświadczenia – taką mam nadzieję).
I miałam kolejną inspirację. Pewna Miła Ruda osoba wielkomyślnie pozwoliła mi spróbować właśnie Maxi Kinga. Tak, wiem – trochę wstyd, że nie jadłam wcześniej. Ale zakładam, że mniej więcej wiadomo, co to jest: mleczna pianka, w środku lejący karmel, a to wszystko pokryte czekoladą z orzeszkami… MNIAM. Czekolada jak czekolada, karmel jak karmel, ale ta mleczna pianka nie dawała mi spokoju. Przestudiowałam drobny maczek na opakowaniu – można się było tego spodziewać – mnóstwo składników nie do zdobycia. Ale nie bez powodu jedna z moich ulubionych sentencji brzmi – “Im trudniej, tym bardziej chcę”. Bo tym większa potem satysfakcja. I wyszło. Lekka, aksamitna mleczna pianka, którą da się jednocześnie pokroić nożem i oblać czekoladą.Wynik mnie bardzo zadowolił, więc z czystym sumieniem mogę się nim podzielić. :)
Przydałaby mi się silikonowa forma do batoników. Ale z braku laku wersję z karmelem zrobiłam w ramekinku, a kiedy już miałam pewność, że konsystencja jest odpowiednia, resztę pokroiłam i oblewałam czekoladą.
1/4 szklanki mleka
1/4 kostki masła
1/4 szklanki cukru
1 łyżka esktraktu waniliowego
1 szklanka pełnego mleka w proszku
łyżeczka żelatyny
1/8 szklanki gorącej wody
1/3 szklanki śmietanki kremówki
gotowa, nie za gęsta masa karmelowa/kilka rozpuszczonych krówek/własny karmel z cukru i śmietanki kremówki (opcjonalnie)
100 g czekolady mlecznej
Mleko zwykłe podgrzewamy w rondelku z masłem i cukrem, aż wszystko się rozpuści. Chwilę studzimy i miksujemy, dosypując stopniowo przesiane mleko w proszku. Dolewamy ekstrakt waniliowy. Miksujemy, aż pojawi się sporo bąbelków. W końcu nasza masa ma być potem przyjemnie puszysta. Odstawiamy masę do lodówki na 15 minut.
Kremówkę ubijamy na sztywno. Łączymy delikatnie z masą mleczną. Żelatynę rozpuszczamy w gorącej, ale nie wrzącej wodzie. Mieszamy z dwoma łyżkami naszej masy, a następnie dodajemy to do całej reszty i miksujemy około minuty. Wylewamy na płaskie naczynie (jeśli chcemy kroić) lub do jakichś innych, małych naczynek – w tym wypadku po napełnieniu ich do połowy, wylewamy trochę karmelu i zakrywamy go resztą masy. A, tylko uwaga – gorący karmel może stopić piankę. Najlepiej byłoby użyć wysmarowanej czekoladą silikonowej formy na batoniki, a potem zalać resztą czekolady – podobnie jak przy robieniu pralinek. Odstawiamy do lodówki ponownie, aż zastygnie.
Po tym czasie piankę kroimy w kawałki, jeśli wylewaliśmy ją na płaskie naczynie. Polewamy ja rozpuszczoną na parze czekoladą. Czekolada nie może być bardzo gorąca. Ja robiłam w ten sposób – płynną, ale już nie gorącą czekoladą wylewałam na piankę i rozsmarowywałam ją nożem po ściankach. Piankę w naczynkach lub foremkach po prostu zalewamy. W obu wypadkach piankę odstawiamy szybko do lodówki i czekamy, aż czekolada stwardnieje.
No i pozostaje nam ocenić, czy choć trochę przypomina oryginał.

Będzie mi miło, jeśli zostawisz po sobie jakiś ślad. Każdy komentarz jest dla mnie informacją, że ktoś docenia czas, który poświęcam na tworzenie tej strony. Dziękuję. <3 A, no i na każde pytanie staram się odpowiedzieć najszybciej, jak mogę. :)
-
Najbardziej lubię przepisy, które tworzysz sama ;) ostatnio kupiłam ramekiny i mam nadzieję, że zamieścisz niedługo jakiś przepis, którego zrealizowanie wymaga właśnie ich :)
-
[…] z wykorzystaniem ramekinów. Więc póki co postanowiłam zrobić coś nieco podobnego do pianki a’la Kinder Maxi King – tylko trochę łatwiejszego w wykonaniu i bardziej kremowego. No i oczywiście element […]
-
Hej, to znowu ja :) Wydrukowałam sobie ten przepis, czekał w moim wyświechtanym zeszycie z przepisami, potem powiesiłam go na lodówce. Aż wczoraj wreszcie go zrobiłam. Była pianka, własny karmel i czekoladowa skorupka (baaardzo słodko!). Najfajniejszy przepis, z jakiego korzystałam! Zadowolił mnie prawie w 100%, tyle że karmel gdzieniegdzie mi skamieniał XD a Ty jakiego karmelu użyłaś?
-
Hej :)
w ostatni weekend był czas eksperymentów – na zakończenie malinowego sezonu została zrobiona mleczna pianka (ta ‘kingowa’ ;)), do tego lekko kwaskowy, gęsty malinowy sos i trochę skorupki z ciemnej czekolady na wierzch. Pianka zdecydowanie sprawdza się z owocami!
Pozdrawiam :)